5 lat Zryw MC chapter Góra Kalwaria
5 kwietnie Zryw MC Poland chapter Góra Kalwaria obchodził swoje pięciolecie. Na miejsce przyjechałem kiedy przygotowania szły pełną parą. Panowała atmosfera pikniku, rozpalany był grill, rozstawiany był sprzęt, zespół zaczynał się stroić, każdy przy czymś się krzątał, przygotowania szły pełną parą. Szybko zaczęli pojawiać się pierwsi goście - przyjeżdżały kolejne grupy poważnie wyglądających ludzi, w czarnych skórach, którzy niezmiennie padali sobie w objęcia. Każdy klub przywoził prezenty dla solenizantów. Zewsząd słychać było głośne rozmowy, śmiechy. Bardzo szybko clubhouse wypełnił się do ostatniego miejsca, tak że przemieszczanie się wymagało pewnej ekwilibrystyki.
Potem zaczął grać pierwszy zespół - Cathleen. Muzyka od samego początku była świetna, ale gdy zagrali “Man in the box” Alice in chains, moje grunge’owe serduszko rozpłynęło się. To było coś niesamowitego. Piosenka brzmiała niezwykle, aż musiałem obiektyw przecierać ze zdziwienia, bo miałem wrażenie, że to Layne Staley pojawił się na scenie. Następnym zespołem był Christ Illusion, dwuosobowa załoga punkowa, której wokalistę miałem okazję spotkać na moim pierwszym Zrywowym wydarzeniu - Motosercu, gdzie stał pod sceną podczas koncertu The Kroach i śpiewał chyba każdą piosenkę. Koncert był niesamowity, pomimo dość surowej formy, było w nim tyle emocji, tyle czystej punkowej energii, że chyba wszyscy przestali rozmawać i słuchali. Ostatni na scenę weszli Nie odmawiam, zespół składający się z członków Aiki Biker, którzy kompletnie odjechaną energią totalnie pozamiatali.
Na koniec na stół whechał tort. Znów miałem wrażenie oglądania czegoś, czego nawet nie byłbym sobie w stanie wyobrazić, wypełniony po brzegi clubhouse śmiertelnie poważnie wyglądającymi głownie facetami śpiewał głośno sto lat i zajadał się tortem. Niestety na tym etapie musiałem wracać, ale jestem pewien, że impreza trwała do bladego świtu.