Koncert Zagi w Projekt Cafe
Mam wrażenie, że ten weekend trwał z dwa tygodnie. Tak pracowicie jeszcze nie było, najpierw spotkanie w Zamku Ujazdowskim przy okazji projekcji filmu “A jednak tu byli” (fotorelacja wkrótce), potem w sobotę Malowanie przy winie w grójeckim Projekt Born (fotorelacja wkrótce), z którego pędem na koncert Kobranocki, Proletaryatu i Closterkeller w klubie Palladium (fotorelacja wkrótce), potem szybkie trzy godziny snu i od rana sesja okładkowa z zespołem Jaśmin (fotorelacja wkrótce) i potem pędę na sesję z Leo Pik (fotorelacja wkrótce :D) i potem już na pełnym luzie do Galeria Projekt Cafe na koncert Zagi, z którego fotorelacja poniżej.
Choć byłem zmordowany niemiłosiernie i myliły mi się dni tygodnia z godzinami, to koncert miał w sobie tyle świeżości, takiej lekko chaotycznej energii, że nie dało się nie uśmiechać. Niezwykły głos Zagi i jej pełna humoru, osobowość sceniczna i to pewne je ne sais quoi, którego nazwać niesposób, ale każdy chyba czuł. Niezapomniany wieczór.