Pablopavo i ludziki
Moja droga do Pablopavo była chyba nietypowa, najpierw przeczytałem komiks Marcina Podolca “Dym”, potem na spotkaniu w Zamku Ujazdowskim zobaczyłem teledysk, który zrobił dla zespołu “ostatni dzień sierpnia” i to trafiło w miękkie, więc kiedy przeczytałem, że Pablo będzie grać w Voodoo, wiedziałem, że muszę tam być.
Koło 19 otworzone zostały bramki i do klub zaczeli schodzić się ludzie. Schodzili się i schodzili, aż w końcu wydawało się, że już więcej się nie zmieści. Koncert miał się już zaczynać, a na dworze stała jeszcze długa kolejka. Tyle ludzi chyba jeszcze nie widziałem. Kiedy już wszyscy byli w środku, zaczęło się. Sam nie wiem, kiedy minęła godzina, kiedy kocnert się skończył. Niesamowita muzyczna podróż, teksty które zawsze kojarzyły mi się z filmami, które uwielbiam, historie opowiadane prostym językiem, prostymi uczuciami, trafiającymi prosto w serce. Niezwykły koncert.


 
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
           
            
          