Kult i Kołtun w Stodole
Kult widziałem na scenie już wiele razy, ale od ostatniego razu upłynęło bardzo dużo czasu, więc bardzo się cieszyłem na ten koncert. Dodatkowo, klub Stodoła to miejsce, w którym byłem na moim pierwszym koncercie w życiu (Acid Drinkers podczas trasy Vile Vicious Vision). Pamiętam jak z kolegą staliśmy z tyłu, niepewni czym właściwie koncert metalowy jest, teraz po raz pierwszy miałem być po drugiej stronie barierki. Udało mi się tam znaleźć dzięki Kołtunowi, zespołowi, który poznałem w wakacje podczas festiwalu Grasz Bór, gdzie zagrali fantastyczny koncert. Kiedy zobaczyłem, że będa w Warszawie, wiedziałem, że muszę być na koncercie. Kołtun to mieszanka reggae i punka, to na co ja się złapałem, to świetne słowa i głos i teraz kiedy cała stodoła śpiewała razem z zespołem, czułem ciary - było w tym coś niesamowitego.
Potem na scenę wyszedł Kazik i się zaczęło. To jednak niezwykłe uczucie, tysiące ludzi śpiewających piosenki, które mam wyryte w pamięci, Kazik w świetnej formie, dający z siebie wszystko, zespół brzmiący rewelacyjnie, niesamowita energia płynąca od ludzi, śpiewane piosenki na tysiące gardeł, każde słowo wykrzykiwane wspólnie. Coś niesamowitego. Kilka zdjęć - już wkrótce następne.
Wielkie dzięki Kołtun za zaproszenie.

